Centrum Triestu, miasta we Włoszech

Wakacje w mieście: jestem w Trieście

To zadziwiające, jak niewiele można znaleźć o zabytkach Triestu w anglojęzycznym internecie. Biorąc pod uwagę, że to miasto o typowej multi-kulti przeszłości, znane więc daleko poza granicami samych Włoch. Żaden prawdziwy kawosz nie może się nawet przyznać, że nie wie, że do miejscowego portu przypływa kawa, skąd trafia do filiżanek na europejskie stoły…

Triest jest jak rozwódka

Bujna przeszłość miasta sprawia, że można je porównać do wielokrotnej rozwódki, która tak naprawdę cały czas kochała pierwszego męża. Dlaczego? Trafiało ono z rąk do rąk. Byli tu Rzymianie, Bizantyjczycy, Frankowie i inni. W średniowieczu zostało wchłonięte przez Wenecjan, by potem oddać się we władanie Austriaków. Przez kilka lat Triest dzierżył status wolnego ni to miasta, ni to państwa, by w końcu trafić na łono Włoch. Było to w latach 50-tych XX wieku, zatem stosunkowo niedawno.

Centrum Triestu, miasta we Włoszech
Triest nocą, foto: pixabay.com

Mimo wielonarodowego charakteru w Trieście zawsze najwięcej było Włochów i to ich styl życia, obok austriackiego, odbija się głośnym echem. Poza stricte narodowymi śladami pozostawili tu także swoje przedstawiciele różnych wyznań i religii. Obok kościołów w mieście znajdują się cerkiew i synagoga. W pierwszej połowie XIX wieku Żydzi założyli w nim towarzystwo ubezpieczeniowe Generali, 100 lat później powstała zaś palarnia espresso Illy. To dziś znana na całym świecie marka kawy. Stworzył ją mieszkający tu Węgier. Jednakże to nie Żydzi ani Węgrzy odcinają kupony od firm, które rozsławili, ale sami mieszkańcy Triestu.

Kawa i pa… sujące do siebie ubrania

Przybywając do miasta, należy koniecznie napić się wybornej małej czarnej. (Triest i kawa to niemal związek frazeologiczny, co potwierdza nawet nazwa sieci kawiarni w Stanach Zjednoczonych – Caffe Trieste).

Włoska kawa
Włoska kawa, foto: pixabay.com

Włoska kawa

Pierwsza kawiarnia powstała tu 190 lat temu, a jest nią istniejąca do dziś Caffé Tommaseo. Co ciekawe, kawa podawana w miejscowych lokalach nie należy wcale do drogich. Piłam ją za 1,5, góra za 2 euro, ale na pewno nie więcej. Miasto w ogóle wydaje się całkiem atrakcyjne cenowo, chorwaccy sąsiedzi przyjeżdżają do niego podobno na zakupy… Wypady te rozpoczęli już w czasach byłej Jugosławii.

Nie zapomnę tego miejsca nie tylko ze względu na przyjemną dla oka architekturę czy kawę, której notabene zwykle nie pijam, ale ogrom butików z przepiękną włoską dzianiną. Taką, jaką nie może poszczycić się mój ulubiony Paryż. Witryny sklepów mniej i bardziej znanych marek kusiły, by wejść do środka. I żeby potwierdzić, że to Włosi jednak są królami stylu wśród wszystkich narodów Europy, dodam zasłyszaną anegdotę. Nawet obsługa w butikach z odzieżą nie wypuści Cię z nich, dopóki Twój wybór zakupowy nie padnie na pasujące do siebie rzeczy…

Co warto zobaczyć?

Triest słynie z Canale Grande, który rozpoczyna się u stóp kościoła Sant’Antonio Nuovo. Cumują przy nim absolutnie najzwyklejsze łódki, żadnych weneckich gondoli ani luksusowych jachtów. Widząc to miejsce, trudno uzmysłowić sobie, że Triest to jednak miasto portowe.

główny kanał w Trieście
Canale Grande w Trieście, foto: pixabay.com

Kilka minut spacerkiem stąd dochodzi się do ogromnego placu, największego w całej Europie z widokiem na samo morze. Mowa o Piazza dell’Unita d’Italia, który rozciąga się u stóp majestatycznego ratusza inspirowanego stylem renesansowym, ale również głęboko czerpiącym z secesji wiedeńskiej. W nocy ten nietypowy plac ożywa za sprawą świetlnych iluminacji.

Jeśli pójdziemy stąd dalej w głąb lądu, dokładnie w przeciwną stronę niż morze, wespniemy się na zieleniejące wzgórze. Znajduje się na nim zamek i katedra San Giusto wzniesione w stylu romańskim. Będąc w mieście, należy pamiętać o wygodnych butach, bo wspinaczka po nim naprawdę męczy nogi!

Triest pyszni się okazałymi gmachami, ciężkimi kamienicami w barokowym, neoklasycystycznym czy secesyjnym stylu. Dlatego wielu będzie się on bardziej kojarzył z Austrią niż Włochami. Jest tu również czyściej niż w innych włoskich miastach, także w zgodzie z germańskim duchem. Jednakże, sądząc po godzinach otwarcia lokali, z całą pewnością wybrzmiewa stąd dolce far niente!

Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi!