podroze

Poradnik: Jak przygotować się do podróży?

Nawet do najbardziej spontanicznej wyprawy trzeba się przygotować. Jak to zrobić sprawnie i skutecznie? Zapytaliśmy o to znanych i doświadczonych blogerów-podróżników. Podpowiedzieli nam m.in. o czym nie można zapomnieć, co zapakować czy jak uchronić się przed niebezpieczeństwami. Poczytajcie o ich sposobach planowania podróży. 

Martyna SkuraLife in 20 kg

Pierwszą rzeczą, która robię przygotowując się do podróży jest lista. Lista wszystkiego co muszę zrobić przed wyjazdem. Znajdują się na niej różne kategorie np. formalności, zakupy, pakowanie. Do formalności zaliczam: bilety lotnicze, wizę, zabukowanie hoteli, umówienie spotkań itp. Sama wiza w zależności od kraju wymaga albo rejestracji online albo osobistej wizyty w konsulacie. W zależności od formy może wiązać się z dodatkowymi rzeczami np. rejestracja online na spotkanie z konsulem, wyjazd do Warszawy do konsulatu, wyrobienie i i odebranie wizy. Zakupy to rzeczy, które muszę kupić przed wyjazdem np. kosmetyki, specjalistyczne ubrania (np. podczas wejścia na Kilimanjaro) itp. Samo pakowanie ma wiele pod kategorii np. ubrania, buty, kosmetyki, dokumenty i pieniądze, elektronika.

Listy te robię albo w swoim książkowym kalendarzu, który mam zawsze przy sobie lub w telefonie. W ten sposób zawsze gdy niespodziewanie przyjdzie mi coś do głowy, zapisuję to natychmiast abym nie zapomniała albo nie przypomniała sobie już w samolocie lecąc na miejsce.

Martyna Skura - Life in 20 kg

Pakuje się zawsze w worki typu zip-lock przezroczyste. Każda kategoria ubrań ma swój worek np. osobno t-shirty, osobno bielizna, osobno skarpetki itp. W ten sposób, gdy otwieram walizkę lub plecak widzę od razu, który worek potrzebuję i nie muszę wywracać wszystkiego do góry nogami. Po za tym worki zip-lock są wodoodporne więc zawsze to dodatkowe zabezpieczenie gdy jesteśmy na campingu, gdy leje deszcz a my akurat się przemieszczamy.

Pieniądze oczywiście pakuje w kilka miejsc, tak aby w razie kradzieży czy zgubionego bagażu nie zostać gołym i wesołym.

Paszport obowiązkowo w pasie na biodrach, taki, który chowa się pod bluzkę, aby nie było go widać.

Całą elektronika idzie zawsze do bagażu podręcznego. Raz, że mniejsze szanse, że się zgubi a dwa, że jest delikatna zatem bezpieczniejsza pod naszą ręką a nie w bagażu.

Obecnie nie trzeba już wysyłać maila do ambasady, że w danym okresie będzie się w danym kraju. Istnieje system Odyseusz, dzięki, któremu można to zrobić online wypełniając formularz. Ponad to obowiązkowa aplikacja dla każdego podróżującego to „Polak za granicą bezpłatna do ściągnięcia ze strony MSZ.

Martyna Skura
Martyna Skura na szczycie Kilimanjaro, foto: lifein20kg.com

Nigdy nie jadę bez ubezpieczenia. Nigdy! Nie wiadomo co nam się może przydarzyć. Ostatnio w Afryce dopadł mnie ostry ból zęba, na tyle, że nie obeszło się bez wizyty u dentysty. Odradzam publiczną służbę zdrowia w Tanzanii. W prywatnej za 2 zęby zapłaciłam ponad 500 zł.

Uważać trzeba na wiele rzeczy. W niektórych miejscach będzie to woda z kranu, czy jest zdatna do picia. W innych jedzenie z ulicy. A jeszcze w innych traktowanie samotnie podróżujących kobiet. Trzeba uważać czy pieniądze, które dostajemy nie są podrobione. Czy ktoś nie chce nas oszukać. Umówmy się, że w wielu miejscach ludzie będą próbowali nas oszukać lub na coś naciągnąć. Pytanie tylko na ile im się damy.

Samotnie podróżujące kobiety powinny na siebie uważać. Ja nigdy nie podróżuje w odkrytych ubraniach np. szortach czy bluzce na ramiączkach. Przypominam raczej worek po ziemniakach: szerokie workowate spodnie, luźny t-shirt, brak makijażu, okulary przeciwsłoneczne. To oczywiście zależy od kraju i kontynentu, po którym podróżujemy. Inaczej będzie w Londynie a inaczej w Mauretanii. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę główną wyznawaną religię w danym kraju. Najlepiej sprawdzić to wcześniej. Sprawdzić również czy bezpieczne jest wychodzenie z hotelu po zmroku. W Tanzanii nie jest zalecane, tak jak w wielu afrykańskich krajach. Inaczej sprawa ma się w Azji południowo-wschodniej gdzie życie zaczyna się po zmroku.

Agnieszka Ptaszyńska – Zależna w podróży

Wyjeżdżając staram się przede wszystkim dobrze przygotować pod kątem merytorycznym. Wyobraźcie sobie sytuację – jedziecie 2000 km od domu, do miejsca, gdzie pewnie nigdy nie wrócicie, a po wycieczce przeglądacie Facebooka. Nagle, na zdjęciu udostępnionym przez jakiś fanpage widzicie przepiękny kanion. Sprawdzacie, gdzie on się znajduje i okazuje się, że byliście od niego oddaleni o 50 km. Boli, prawda?

Agnieszka Ptaszyńska - Zależna w podróży

Robię wszystko, by nie dopuścić do takiej sytuacji. Jak tylko kupię bilety lotnicze, od razu zaopatruję się też w dobry przewodnik turystyczny. Oprócz tego odwiedzam Wikipedię i portal Lubimyczytać.pl , gdzie szukam książek o odwiedzanym przeze mnie rejonie – interesują mnie tak reportaże podróżnicze, jak i powieści autorów pochodzących z okolicy. Szukam też filmów o danym miejscu i robię sobie kinowy tydzień z danym krajem.

Czytam blogi – jak najwięcej. Zarówno te pisane po polsku, jak i po angielsku. Wreszcie przeszukuję dwie listy: listę UNESCO z danego rejonu i – jeśli mowa o wycieczce europejskiej – listę Les Plus Beaux Villages, na której umieszczone zostały najładniejsze miasteczka w Belgii, Hiszpanii, Francji czy Włoszech.

Agnieszka Ptaszyńska
Agnieszka Ptaszyńska podczas swojej podróży w Kazachstanie, foto: http://pozornie-zalezna.blog.pl/

Dopiero po takim przygotowaniu czuję, że nie poruszam się po odwiedzanych ziemiach po omacku. Nie ograniczam się tylko do pocztówkowych krajobrazów, a naprawdę potrafię odczytać dane miejsce i wyciągnąć z niego o wiele więcej. Jak mówi zmodyfikowane przysłowie: „Podróże kształcą, ale wykształconych”. Uważam, że jest w tym sama prawda!

Karolina i Bartek – TropiMy Przygody

Zupełnie inaczej przygotowywaliśmy się do krótkich wyjazdów, a zupełnie inaczej do podróży dookoła świata, w której teraz jesteśmy. Podczas przygotowań do tego wyjazdu pojawiło się znacznie więcej rzeczy, o jakich musieliśmy pomyśleć: pakowanie, wiedza o krajach, do których się wybieramy, bezpieczeństwo, pozamykanie spraw w Polsce, upoważnienia czy szczepienia – i to jeszcze nie było wszystko.

Pakowanie: trzeba skompletować sprzęt i dobrze przemyśleć zawartość plecaka, bo wszystko co do niego włożymy będziemy nosić potem na plecach. Warto zrobić sobie listę dużo wcześniej i spakować się próbnie nawet kilka razy, za każdym razem wykreślając z listy rzeczy, które „może się przydadzą”. Jak coś się „może przyda”, to znaczy, że nie przyda się w ogóle. Z rzeczy bardzo przydatnych i niekoniecznie oczywistych można wymienić: taśmę naprawczą, adapter wtyczek oraz przedłużacz z rozdzielnikiem (jeśli mamy sporo elektroniki), małe opaski zaciskowe (tzw. trytytki) oraz woreczki strunowe. Pakowanie plecaka bardzo ułatwiają worki kompresyjne, bo nie tylko kompresują oszczędzając miejsce, ale również ułatwiają rozpakowywanie i utrzymanie porządku w plecaku (bo przecież zawsze ta koszulka, którą akurat teraz potrzebujemy jest na samym dnie plecaka i trzeba przekopać wszystko, żeby do niej dotrzeć).

tropimyprzygody

Wiedza o krajach: dobrze jest wiedzieć, dokąd się wybieramy, co chcemy tam robić i jakie tam panują obyczaje. To ułatwia odnalezienie się w kraju po przylocie, pozwala uniknąć wielu nieporozumień i pełniej cieszyć się wyjazdem. Nieocenionym źródłem są książki reportażowe i blogi podróżnicze.

Bezpieczeństwo: w podróży, kiedy cały dobytek ma się przy sobie, należy szczególnie uważać. Nikt nie chce zostać pozbawiony pieniędzy, aparatu lub komputera czy paszportu. Kierując się kilkoma zasadami i zdrowym rozsądkiem, można uniknąć wielu, nieprzyjemnych sytuacji. Kilka najważniejszych zasad, jakie stosujemy i polecamy: nigdy nie można spuszczać z oka małego bagażu, w którym trzymamy dokumenty, pieniądze i inne cenne rzeczy. Nie należy nosić wielkiego aparatu przewieszonego przez szyję, kiedy nie robimy zdjęć i drogiej biżuterii na widoku. Pieniądze najlepiej mieć na kilku kontach, do których nie ma kart, a na płatniczym trzymać tylko środki na bieżące wydatki. Gotówkę warto rozłożyć w kilku miejscach, a większe kwoty ukryć w tajemnych kieszonkach przy ciele. Dobrze też znać podstawy samoobrony. Nie można zapominać o dobrym ubezpieczeniu i telefonie komórkowym z aktywną kartą – kiedy trzeba szybko wezwać pomoc, będzie pod ręką. Warto zostawić komuś zaufanemu w Polsce upoważnienia do reprezentowania nas w jakiejkolwiek sprawie.

TropiMy Przygody
Karolina i Bartek w Ekwadorze, foto: http://tropimyprzygody.pl/

Szczepienia: przed wyjazdem należy zapoznać się w sanepidzie lub poradni chorób tropikalnych z zagrożeniem w krajach, do których jedziemy i sprawdzić wymagane przez te kraje szczepienia. Lekarze w poradniach chętnie udzielają wyczerpujących informacji na temat szczepień. My również pisaliśmy o tym na blogu: http://tropimyprzygody.pl/2015/09/24/szczepienia-przed-wyjazdem/

Tak naprawdę, warto wypracować sobie własny system przygotowań do podróży, zaczynając od krótkich wycieczek. Z każdym kolejnym wyjazdem będziemy wiedzieć, co się przydało i dobrze sprawdziło, a co nie. Bo nie ma idealnej recepty na przygotowania do podróży, bo każda podróż i każdy człowiek jest inny.

Iza i Mariusz – Weekendowi.pl

Nasze przygotowania do podróży zawsze zaczynamy od wybrania odpowiedniego środka transportu. Jesteśmy raczej ekonomicznymi podróżnikami, więc przede wszystkim patrzymy na cenę połączenia, a w przypadku biletów lotniczych zawsze można najwięcej zaoszczędzić/stracić w zależności od tego, kiedy bierzemy się za bukowanie biletu.

Dlatego nie mamy sztywnych miejsc, do których chcemy się wybrać – przeglądamy serwisy z promocjami lotniczymi, szukamy okazji i gdy je znajdujemy – kupujemy bilety. Oczywiście, najczęściej robimy to z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, choć zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym można upolować bilet w dobrej cenie nawet na kilka tygodni przed lotem.

weekendowi.pl

Kiedy mamy już bilety, szukamy noclegu. W tej sprawie nie kombinujemy za bardzo – podstawowymi serwisami są Booking.com i Airbnb, czasem patrzymy też na Trivago.pl. Tutaj decydującym kryterium jest dla nas stosunek jakości do ceny. Przy czym jakość to zazwyczaj lokalizacja, czyli np. odległość od centrum miasta. Bo idealne mieszkanie czy hotel wcale nie musi znajdować się w śródmieściu (choć oczywiście byłoby super). W wielu miastach uchodzących za drogi (np. Mediolan, Paryż, Oslo) wybierając ofertę, kierowaliśmy się dwoma kryteriami:

  1. bliskość przystanku bezpośredniej linii metra/autobusu jadącego do centrum
  2. bliskość sieciowego supermarketu

Ten drugi punkt jest wbrew pozorom bardzo ważny. Każdy, kto był w Paryżu wie, jak drakońskie ceny dyktują czasem sklepikarze w najbardziej turystycznych punktach miastach. A wystarczy przejść kilkaset metrów dalej do lokalnego Carrefoura i sytuacja zmienia się diametralnie na naszą korzyść.

BEZ CZEGO NIE WYOBRAŻAMY SOBIE WYJAZDU?

Bez internetu. I nie chodzi tu wcale o uzależnienie od Fejsika (no dobra, może trochę), ale głównie o mobilność i to, jak bardzo pomaga on w podróży. Weźmy choćby planowanie trasy: gdy ruszamy w dłuższą podróż i mamy w planach odwiedzenie kilku miast, zawsze szukamy noclegów na bieżąco, zazwyczaj z dnia na dzień. Powody są dwa. Po pierwsze – nigdy nie wiemy, czy w jakimś mieście spodoba się nam na tyle, że zechcemy tam zostać dłużej. Po drugie – podróżujemy z naszą 3-letnią córką, co warunkuje to, że każdy plan musi być na tyle elastyczny, by można było go zmieniać.

W podróży często korzystamy też z map Google’a – najczęściej w ten sposób, że ustawiamy trasę korzystając z lokalnego Wi-Fi, a potem poruszamy się z pomocą offline’owej wersji.

weekendowi.pl
Weekendowi w komplecie czyli: Iza, Mariusz i Helenka, foto: facebook.com/weekendowi/

RADY DLA POCZĄTKUJĄCYCH PODRÓŻNIKÓW

  1. Wyjeżdżaj jesienią – pogoda na południu Europy jest bardzo przyjemna (czytaj: nie ma upałów), nie ma tłumów turystów, jest też taniej i to zarówno jeśli chodzi o bilety lotnicze, jak i noclegi.
  2. Kombinuj z weekendami – naszym ulubionym modelem zwiedzania jest krótki 3-4 dniowy wypad do jakiegoś dużego miasta, który zahacza o weekend i np., jeden dodatkowy dzień wolny.
  3. Nie bądź wierny jednej linii lotniczej – tanie linie bywają tanie tylko nazwy, za to potrafią naprawdę dobrze liczyć. I nawet jeśli w jedną stronę oferują naprawdę dobrą cenę, to najpewniej dobrze wiedzą, że wielu turystów leci na 3-5 dni. I w powrotną drogę potrafią przysolić takie ceny, że ojejku. Ale od czego jest kombinowanie? Warto porównywać ceny przewoźników – nie ma przecież żadnego problemu, by np. lecąc z Warszawy w jedną stronę polecieć Ryanairem, a wrócić – Wizz Airem.

 

 

Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi!