dzikie zwierzęta w Afryce

Czym kusi południowa Afryka?

Republika Południowej Afryki jest krajem niełatwym do jednoznacznego sklasyfikowania. To kraina kontrastów, w której bezwstydne bogactwo sąsiaduje z zawstydzającą biedą, a niewyobrażalne piękno przyrody bywa przyćmione brudem slumsów. Z pewnością jednak jest to miejsce warte zobaczenia. Czym kusi RPA? Na co warto zwrócić uwagę podczas podróży do tego kraju? 

Trudno w jednym krótkim artykule wymienić atrakcje RPA, dlatego proponuję Wam coś w rodzaju podróżniczego „szwedzkiego stołu”. Oto kilka „potraw”, których warto posmakować, będąc w najdalej wysuniętym na południe kraju Afryki. Gwarantuję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie!

Słonie w Afryce
Afryka zachwyca swoją naturalnością, żyje w niej wiele dzikich gatunków zwierząt, foto:pixabay.com

Kolebka ludzkości: Sterkfontein i 12 innych jaskiń

Zacznijmy od początku a konkretnie od skoku w przeszłość na odległość 2,6 miliona lat, w pobliże miasta Krugersdorp, 50 km od Johannesburga, gdzie znajduje się kompleks 13 wapiennych jaskiń. O randze miejsca najlepiej świadczy informacja, że cztery z nich (Sterkfontein, Swartkrans, Kromdraai i Wielka Jaskinia) wpisane są na prestiżową listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na to wyróżnienie zasłużyły sobie znaleziskami australopiteków, których kości odkryto w 1936 oraz 1997 roku. Hominidy należą do jednego z najważniejszych ogniw ewolucji gatunku ludzkiego. Oprócz szczątków naszych praprzodków, w jaskiniach odnaleziono także ślady bytności ludzi nam współczesnych, którzy zasiedlali tereny południowej Afryki 100-250 tysięcy lat temu. Podsumowując, jeśli w swoich podróżach po świecie szukacie miejsc nietkniętych stopą człowieka, Sterkfontein srogo was rozczaruje.

Sodwana Bay

Sodwana Bay położona jest na wschodnim krańcu Republiki Południowej Afryki, nad Oceanem Indyjskim. Jeśli uwielbiacie piaszczyste plaże, czyste i ciepłe wody oraz bujne tropikalne lasy, Sodwana Bay was zachwyci. A jeśli przy okazji jesteście fanami nurkowania wśród zwierząt zamieszkujących rafy koralowe – będziecie wręcz wniebowzięci. Bogactwo tamtejszej fauny sprawia, że tereny Sodwana Bay określane są mianem raju na ziemi. I w diametralny sposób odbiegają od stereotypowych opinii na temat RPA.

Kruger National Park

O ile Sodwana Bay jest pozycją obowiązkową dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez nurkowania, to wizyta w założonym w 1898 roku Parku Narodowym Krugera sprawi mnóstwo frajdy wszystkim miłośnikom afrykańskich zwierząt. To tutaj możemy wybrać się na bezkrwawe łowy, fotografując tzw. „Wielką Piątkę Afryki”, czyli lwy, słonie, nosorożce, lamparty i bawoły afrykańskie. A to zaledwie ułamek całej liczby gatunków zwierząt, które w tym jednym z największych parków narodowych Afryki mają swój dom. Różnorodność Parku najlepiej oddaje informacja o strefach klimatycznych. Jest ich aż czternaście. Dość powiedzieć, że zimą, czyli w lipcu temperatury osiągają znośne 23 stopnie Celsjusza, natomiast w styczniu, gdy w Polsce walczymy z arktycznym mrozem, zwierzęta w parku muszą zmagać się z niemal 50-stopniowymi upałami.

dzikie zwierzęta w Afryce
W parku Narodowym Krugera spotkać można wiele gatunków dzikich zwierząt, foto:pixabay.com

Robben Island

Do tej pory było bardzo przyjemnie. Teraz czas na wyprawę do miejsca, gdzie nikt z nas nie chciałby trafić. 11 km na północ od Kapsztadu znajduje się wyspa więźniów – Robben Island. Do tego tropikalnego piekła na ziemi już w XVII wieku zsyłano ludzi niewygodnych dla władzy, a potem także żebraków, osoby trędowate oraz chore psychicznie. W 1960 roku właśnie tę wyspę wybrano na miejsce założenia najcięższej kolonii karnej w całym RPA. I tak dochodzimy do najważniejszej informacji. Otóż w tym okresie przebywał tam więzień, który odmienił oblicze Republiki Południowej Afryki – Nelson Mandela. Dziś miejsce to jest tłumnie odwiedzane przez turystów. Dla miłośników historii najnowszej – pozycja obowiązkowa.

Drakensberg (Góry Smocze)

Czas na nie lada gratkę dla wielbicieli gór. RPA także w tym względzie ma do zaoferowania coś niezwykłego. Już sama nazwa, liczącego ponad 1000 kilometrów długości, pasma Góry Smocze zwiastuje fantastyczną przygodę. Swoistą „atrakcją” jest baza noclegowa, czekająca na śmiałków, którzy chcą zdobywać szczyty Drakensbergu. Do wyboru mamy własny namiot albo jedną z jaskiń. Schronisk turystycznych – brak. Najbardziej spektakularna część gór rozciąga się wzdłuż granicy RPA i Lesotho. Najwyższy ich szczyt znajdujący się po stronie RPA wznosi się na sporą wysokość 3451 metrów nad poziomem morza i jest jedynie 30 metrów niższy od Thabana Ntlenyana – najwyższej góry całego pasma. Pod względem geologicznym Góry Smocze przypominają nieco nasze swojskie Sudety, które tak jak Drakensberg, również należą do gór zrębowych.

Góry Smocze
Góry Smocze w Afryce, foto:pixabay.com

Table Mountain

Najwyższy czas na dwa absolutne hity RPA: Górę Stołową w Kapsztadzie i Przylądek Igielny. I znowu mamy polski akcent. Skoro Góry Smocze zbudowane były tak jak Sudety, to Table Mountain, czyli Góra Stołowa musi być daleką kuzynką naszych Gór Stołowych.

Choć nie imponuje swoją wysokością (liczy zaledwie 1086 metrów), jej niespotykana forma sprawia, że nie sposób pomylić jej z żadną inną, nie tylko afrykańską górą. Patrząc na Górę Stołową, można wyodrębnić trzy elementy: Diabli Szczyt, Głowę Lwa oraz najbardziej charakterystyczną formację znajdującą się pośrodku. To właśnie od niej kapsztadzka góra bierze swoją nazwę. Owo silne spłaszczenie powierzchni powoduje swego rodzaju wizualny dysonans. Ma się wrażenie, że w przeszłości góra musiała być wyższa i z pewnością posiadała wyraźny wierzchołek. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż zbocza tego niezwykłego wzniesienia porasta formacja o nazwie fynbos (rodzaj buszu), w skład której wchodzi aż 1500 gatunków flory. Innymi słowy, wycieczka na jedną tylko górę to gwarancja spotkania półtora tysiąca różnych roślin. Niewyobrażalne!

Jeśli na myśl o wspinaczce na Górę Stołową zaczynają was boleć nogi, skorzystajcie z kolejki, która kursuje na szczyt co kilka minut. A tam czekać już na was będą góralki przylądkowe – sympatyczne zwierzątka, których (co ciekawe) zupełnie nie zdziwi wasza obecność.

Przylądek Igielny

Podróż na Przylądek Igielny może przypominać wyprawę na koniec świata, ponieważ po dotarciu na miejsce zdajemy sobie sprawę, że bardziej na południe już nie można jechać. To naprawdę koniec kontynentu. Swego rodzaju „pożegnanie z Afryką”. Dalej jest już tylko ocean i porażający swą nieludzką temperaturą biegun południowy. Przylądek Igielny (zwany także Przylądkiem Agulhas) to także symboliczna granica dwóch oceanów: Indyjskiego i Atlantyckiego.

Afryka Przylądek Dobrej Nadziei
Przylądek Dobrej Nadziei, foto:pixabay.com

Optymistyczny adres

Na koniec jeszcze jeden pozytywny akcent. Jest w RPA miejsce, którego sama nazwa budzi pozytywne skojarzenia. I daje nadzieję wszystkim podróżnikom, zwłaszcza tym, którzy marzą o wyprawie na Daleki Wschód. Mowa o Przylądku Dobrej Nadziei. To chyba najbardziej optymistyczny adres w całej Republice Południowej Afryki, zgodzicie się z tym?

Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi!