Wakacje bez pamiątki, to wakacje stracone. Szczególnie, gdy spędza się je w Turcji, kraju bazarów, gdzie okazji do zakupów jest co niemiara.
Tureckie targi słyną ze sprzedaży tanich, markowych podróbek. Można się tu zaopatrzyć w kopie ubrań, butów czy kosmetyków najsłynniejszych projektantów i producentów. Czy nie lepiej jednak przywieźć z Turcji pamiątki, które będą przypominały o niezwykłości tego kraju, jego wyjątkowej kulturze i tradycji?
Zaczynamy od pamiątki dość oczywistej i można powiedzieć obowiązkowej. Nie będziecie mieli problemu z jej znalezieniem, łatwo ją bowiem dostrzec niemal wszędzie: na tkaninach, w kobiecej biżuterii jako element bransoletek, wisiorków, korali, kolczyków, nad drzwiami domów i na ich ścianach, przy lusterku samochodowym, na telefonach, nad łóżeczkami niemowlaków, nawet na chodnikach. To tak zwane oko proroka, czyli niebieski szklany kamień, z błękitno-białym środkiem i czarną źrenicą. Turcy określają je mianem nazar boncuğu – koralik na nazar, czyli “złe oko”. Zgodnie z przesądem chroni ono przed spojrzeniem szkodliwych mocy. Ma przed nimi ustrzec także wykrzykiwane często zaklęcie: „nazar değmesin” – „chroń go przed złym okiem”.
Oko proroka stało się symbolem Turcji. Chętnie zaopatrują się w nie niemal wszyscy, bez względu na przekonania, wiarę, narodowość. Poza funkcjami magicznymi (w które się wierzy lub nie), skutecznie może ono pełnić role czysto dekoracyjne.
To pamiątka, która wymaga znacznego poszerzenia swojego bagażu i większego wydatku – najdroższe dywany mogą kosztować nawet do 700 euro za metr kwadratowy. Warto się jednak w nie zaopatrzyć, jeśli pojawi się taka możliwość, gdyż z pewnością jest to cenna zdobycz – świadectwo tureckiej sztuki ludowej, a także estetyczny i praktyczny element dekoracyjny domu. Dywany są wiązane węzłem tureckim typu Giordi, mają geometryczne wzory. Do ich najsłynniejszych, regionalnych odmian należą: Bergama, Ushak, Milas i Hereke. W 1270 r. zachwycił się nimi podróżnik Marco Polo i uznał za najpiękniejsze na świecie. W Turcji technika wyrabiania dywanów i kilimów jest znana od IX w., ale najstarsze wyroby pochodzą dopiero z XIII w.
Znajomość tkania od tej pory przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Choć to zajęcie coraz rzadsze, wyrób ręczny zastępują maszyny, wełnę, bawełnę i jedwab, materiały syntetyczne. Obecnie dywany wytwarza się na dość małą skalę, w Ankarze i w rejonie miejscowości Konya. Dlatego, chcąc kupić rękodzieło, lepiej pozostać czujnym i dokładnie sprawdzić sprzedawany produkt. Można to zrobić, oczywiście za zgodą sprzedawcy, delikatnie podpalając brzeg dywanu – powinien unieść się zapach przypalonego włosia. Warto też zweryfikować ich jakość przechodząc po nich bosymi stopami.
W XIV w. zaczęto produkować w tureckim Izniku wyroby ceramiczne: świeczniki, naczynia, dzbanki, karafki, kafle, miski. Wytwarzane początkowo w kolorze niebieskim i turkusowym, z czasem zyskały także odcienie: zielonego, fioletowego, czarnego, czerwonego i szarego. Zwykle ozdabiano je wzorami: abstrakcyjnymi, geometrycznymi, roślinnymi. Pojawiały się na nich zwierzęta, statki. Dzisiaj na te niezwykłe dzieła można się natknąć podczas zwiedzania pałaców, meczetów i muzeów, także poza Turcją, gdyż produkty ceramiczne stały się w XIX w. znane i pożądane w całej Europie.
Może nie warto poprzestać na oglądaniu i sprawić sobie prezent w postaci tureckiego dzieła z ceramiki? Współczesne wyroby, choć nie powstają już w Izniku, a w miejscowości Kütahya, Avanos, Ayvalık, Bursie, Edirne i Stambule, to naśladują oryginalne wzory, szczególnie kwiatowe i abstrakcyjne. Trzeba się jednak liczyć z dość wysoką ceną. Jeśli wolicie zaoszczędzić, zdecydujcie się na zakup naczyń. Dużą popularnością cieszą się niewielkie szklanki w kształcie kwiatu tulipana, tzw. bardaczki, z podstawką i malutką łyżeczką. Turecka herbata jabłkowa smakuje w nich wyśmienicie.
Skoro mimochodem wkroczyliśmy w temat kulinariów nie możemy nie wspomnieć o tureckich przyprawach. Nie sposób oderwać wzroku od ich niezwykłej, bogatej kolorystyki, nie sposób oprzeć się ich smakowi, nie sposób nie zabrać choć niewielkiej paczuszki do domu. Wybór z pewnością nie będzie łatwy, już sama papryka jest sprzedawana w kilku odmianach: słodka mielona, pikantna w płatkach, (pul biber) czy czarna isto. Na bazarach oraz w specjalnych sklepikach można znaleźć także kmin rzymski, mielone ziele angielskie, szafran czy czarnuszkę.
W sprzedaży znajduje się też mieszanka kahvaltilik, dostępna najczęściej w rulonikach. Tureckie przyprawy, ciekawie wzbogacą nawet typowo polskie dania, takie jak: bigos, krupnik, ale też potrawy z ryb i mięsa. I nie zapominajmy o słodkich przyprawach. Cynamon, wanilia, kardamon, anyż, imbir czy woda różana nadają smak ryżowym i mlecznym deserom oraz różnego rodzaju ciastom.
W Polsce częściej określamy je mianem sziszy, czyli fajki wodnej, której smakowanie w krajach arabskich uprzyjemnia czas szczególnie muzułmanom, rekompensującym sobie zakaz picia alkoholu. Urządzenie składa się ze szklanego, miedzianego lub ceramicznego dzbana na ciecz, metalowej rury, doprowadzającej powietrze i odprowadzającej dym oraz elastycznej rurki, przez którą wciąga się dym. W licznych knajpach można wypróbować tej używki, na bazarach zakupić swój własny sprzęt. Nargile są dostępne w różnych rodzajach i rozmiarach, od niewielkich, pełniących funkcje ozdobne, po większe, służące do palenia. Ich ceny są różne. Mniejsze szisze można kupić za ok. 40 zł, choć oczywiście trudno mówić o stałych cenach, wszak naturalnym zwyczajem jest targowanie się. Lepiej jednak potraktować nargile jako ozdobę, gdyż ich palenie może wywołać groźne dla zdrowia skutki!
Pamiątki z wakacji przywołują wspomnienia, wzbogacają wnętrze domu, są namacalnym dowodem pobytu w danym miejscu. Warto kupować je z rozmysłem, wybrać te najatrakcyjniejsze, najbardziej oryginalne, oddające specyfikę i klimat odwiedzonego kraju.