Kassandra, Sithonia i Autonomiczna Republika Góry Athos to tzw. trzy palce tworzące grecki półwysep Chalkidiki. Ten północny region Grecji już od dłuższego czasu cieszy się rosnącą popularnością wśród urlopowiczów. O tym, czym kusi ich ten rejon opowiada Katarzyna Majewska, właścicielka apartamentu letniego w Nea Fokea na Kassandrze oraz pracownica lotniska „Macedonia” w Salonikach.
– Przez ostatnie dwa lata nastąpił duży wzrost turystów z Polski– stwierdza Katarzyna. Jest to spowodowane przede wszystkim uruchomieniem nowych lotów na północ Grecji. – Wcześniej nie było regularnego połączenia lotniczego z Salonikami. Dopiero od półtora roku można tam dolecieć Ryanairem z Modlina– wyjaśnia. Lub zdecydować się na dojazd samochodem. Z Polski trwa on około 20 godzin, dlatego znacznie częściej tę formę transportu wybierają mieszkańcy bliżej położonych krajów, takich jak Serbia, Bułgaria czy Macedonia oraz sami Grecy z Aten i Salonik. Tych ostatnich, przyjeżdżających na wypoczynek jest tam bardzo dużo. – Niemal każdy weekend w sezonie plażują na Chalkidiki- stwierdza Katarzyna. Myślę, że to atut. Na Zakynthos na przykład wiele miejscowości jest zdominowanych przez Anglików, angielskie fast-foody. Brakuje greckiego klimatu, typowych “greckich obrazków”, wciąż obecnych na półwyspie– ocenia.
W poszukiwaniu noclegu
Na wspomniane “greckie obrazki” składają się z pewnością krajobrazy. – Półwysep jest najbardziej zielonym miejscem w kraju. Sporą jego część porastają lasy piniowe. Nieskażoną turystyką i komercją naturę można zaobserwować przede wszystkim na tzw. drugim palcu, czyli Sithonii. – To bardzo dziewiczy teren, gdzie jest mniej turystów, a sporo niemal bezludnych plaż– ocenia Katarzyna. Najpiękniejsze z nich znajdują się jej zdaniem pomiędzy Vourvourou a Sarti. – Najlepsza jest chyba Kavourotripes, bardzo mała plaża, w części dostępna dla nudystów– dodaje. Świetnie nadaje się na rozłożenie na niej namiotu.
A schronienie może się przydać, bowiem hotele znajdują się tu w dużej odległości od plaży. Z tego powodu Katarzyna nie poleca rezerwacji noclegu w Sithoni. Lepiej zatrzymać się w Kassandrze – To najbardziej rozrywkowa część, położona niecałą godzinę drogi od Salonik– mówi. Jest tu bardzo dużo apartamentów do wynajęcia i hoteli, w tym sporo pięciogwiazdkowych. Wyjeżdżając w sezonie, który na północy kraju trwa krócej niż w pozostałych częściach Grecji, bo od początku maja do połowy października, warto wcześniej zarezerwować nocleg. Ceny za dobę wahają się w zależności od standardu od 25-30 do nawet 300 euro w hotelach położonych zarówno w spokojnych okolicach Nea Fokia, Afitos i Kallithea, jak i w bardziej hałaśliwych, przepełnionych turystami miasteczkach Hanioti i Pefkohori. Katarzyna odradza zatrzymywanie się w tych ostatnich. – To zbyt głośne i zatłoczone miejsca. Poza tym jest tu zdecydowanie niższy standard niż w pozostałych miejscowościach– mówi. Są co prawda najstarsze i najbardziej rozwinięte, ale zupełnie pozbawione klimatu. Nie rozumiem ich fenomenu- tłumaczy.
All inclusive? Nie polecam!
Na Chalkidiki, jak zresztą w całej Grecji, nie warto też decydować się na pobyt w standardzie all inclusive. – W hotelach oferujących tę opcję kuchnia grecka jest niedoceniona, stanowi jedynie małą namiastkę typowych potraw- mówi Katarzyna.
Greckie tawerny
Zdecydowanie bardziej polecałabym stołowanie się w tawernach czy nawet greckich fast-foodach. Zwłaszcza, że jedzenie na półwyspie jest tanie i dobrej jakości. Bez względu na to, który lokal się wybierze można spodziewać się podobnych cen i smaku potraw.
Na podbój Chalkidiki
Nie tyle niskie koszty pobytu, co bogaty wybór krystalicznie czystych plaż przyciąga na Chalkidiki każdego roku rzesze turystów. Półwysep słynie bowiem z zachwycającego lazurowym kolorem wybrzeża, które liczy 550 km. – Na tej długości blisko 50 plaż ma błękitną flagę– mówi Katarzyna. To wyróżnienie nadawane kąpieliskom o najwyższych standardach. – Są one na pewno czystsze niż na przykład na Riwierze Olimpijskiej. Choć tam z kolei jest więcej możliwości zwiedzania- ocenia. Bliżej stamtąd do Aten. Niedaleko są też meteory- dodaje.
Nie oznacza to jednak, że poszukiwacze zabytków będą się czuć na Chalkidiki nieusatysfakcjonowani. W pobliżu znajdują się bowiem historyczne Saloniki, drugie pod względem wielkości miasto w Grecji. – Położone nad morzem liczą prawie półtora miliona mieszkańców, także jest tam co robić, co zobaczyć, od muzeów przez kościoły po tureckie meczety- przekonuje Katarzyna.
Podczas pobytu na Chalkidiki warto zwiedzić historyczne Saloniki.
Na miejscu na pewno trzeba zajrzeć do najważniejszego kościoła w mieście, średniowiecznej Bazyliki św. Dymitra. Na uwagę zasługują też inne świątynie utrzymane w tylu bizantyńskim, takie jak: Panagia Acheiropoietos, Hosios Dawid czy Panagia Chalkeon. – Saloniki są odpowiednim miejscem na city break lub jednodniowy czy dwudniowy wypad połączony z urlopem na półwyspie– ocenia Katarzyna.
Warto też skorzystać z oferowanych na miejscu wycieczek fakultatywnych lub zwiedzać półwysep samodzielnie. – Na drodze z Salonik na Półwysep Kassandra jest jedna z najstarszych w Europie Jaskinia Petralona, którą turyści często odwiedzają. Znaleziono tam szczątki człowieka pierwotnego sprzed 700 tys. lat- opowiada Katarzyna. – Można też zobaczyć ogromne winiarnie w Porto Carras. Są na drugim miejscu pod względem wielkości na świecie i mogą poszczycić się produkcją ponad 2,5 tys. ton wina rocznie.– dodaje. Z kolei szukając zakątków spoza typowo turystycznych szlaków, warto udać się do położonych w Sithoni miasteczek Toroni i Paralia Sykia.
Odległości pomiędzy poszczególnymi palcami półwyspu nie są duże. Wystarczy wsiąść w samochód lub autobus. – Warto tak objechać całe Chalkidiki– zapewnia. Jej zdaniem najlepiej wybrać ten pierwszy środek transportu. Bilety autokarowe są bowiem bardzo drogie. – Sieć jest co prawda rozwinięta, ale sporo kosztuje. Aby dostać się z lotniska do najbliższej miejscowości trzeba zapłacić minimum 25 Euro. Dlatego lepiej wynająć samochód– mówi Katarzyna.
Gdy czas goni…
Chcąc zaoszczędzić czas i pieniądze można sobie odpuścić wypad na najbardziej oddalony od Salonik trzeci palec, czyli Autonomiczną Republikę Góry Athos. Wypoczynek jest tam możliwy jedynie w okolicach Ouranopoli, dokąd przypływa się promem. Poza tym pobyt na tym terenie wiąże się z wieloma obostrzeniami. – Kobiety nie mają prawa wstępu do Republiki, a mężczyźni muszą uzyskać specjalne pozwolenie- tłumaczy Katarzyna. – Co nie zmienia faktu, że to także bardzo ciekawe miejsce– dodaje. Stamtąd w ramach wycieczki, warto popłynąć promem z Tripiti na pobliską wysepkę Ammouliani, gdzie z portu można dojechać na osiołku lub konno na okoliczne plaże .
Półwysep Chalkidiki ze względu na bogactwo przyrodnicze i historyczne jest odpowiednim miejscem dla wszystkich typów turystów, zarówno dla tych ceniących sobie spokój, jak i rozrywkę, miłośników historii i przyrody, podróżujących z biurami podróży oraz na własną rękę. Ci ostatni nie powinni się obawiać. Informacja turystyczna jest bowiem dobrze przygotowana, a w kryzysowych sytuacjach zawsze można liczyć na pomoc otwartych Greków.